niedziela, 14 lipca 2013

Prolog

   Czułam jak ból ogarnia moje ciało, nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Moje ramiona były gorące, z moich włosów wydobywał się dym,  który powoli wypełniał całe pomieszczenie.  Rozgrzane powietrze wpadło do moich płuc niczym płonąca benzyna. Nie byłam w stanie głośno krzyczeć, ale wewnątrz mojego umysłu toczyła się zacięta walka. Gdziekolwiek dotknęłam swoją dłonią ciała to pozostawiałam za sobą natychmiast pokrywające się pęcherzami czerwone ślady. Skóra schodziła płatami z mojego ciała, a  łzy obficie spływały po moich policzkach,  rozrywający ból uniemożliwiał mi jakiekolwiek funkcjonowanie. Próbowałam odnaleźć powód mojego cierpienia, które nie chciało mnie opuścić. Nagle upadłam na ziemię, a moje puste spojrzenie skierowało się w stronę tajemniczej postaci, która spoglądała na mnie z mieszaniną pogardy i współczucia. Ponownie odczułam paraliżujący ból, a z każdą minutą moje cierpienie się zwiększało. Z trudnością nabierałam powietrza, powoli czułam, że umieram; moje powieki opadały, a ja starałam się przypomnieć najważniejsze chwile mojego życia. 

  - Zasłużyłaś na swój los, Natasho - usłyszałam głęboki, męski głos, który wyrwał mnie z zadumy. 

 Z wielkim wysiłkiem uniosłam lekko głowę do góry, a moje zielone tęczówki uważnie obserwowały każdy ruch mężczyzny. Ogień nadal pochłaniał moje ciało, lecz ja nie byłam w stanie tego powstrzymać - to był rozrywający ból. Dym otaczał całe pomieszczenie, uniemożliwiając mi bliższe poznanie tej osoby. Nagle ogarnęło mnie przerażenie; nie wiedziałam dlaczego i w jakich okolicznościach się tu znalazłam - może to kara za przewinienia? - pomyślałam, próbując odrzucić pesymistyczne myśli. 

 - Kim jesteś, czego ode mnie chcesz? - zapytałam prawie szeptem, próbując wstać - niestety, czułam jak moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. Spod moich palców zaczął się wydobywać czerwony płomień, a z mojego gardła wyrwał się zduszony krzyk. Mężczyzna podszedł bliżej, pochylając się nade mną i nie odrywając ode mnie swojego spojrzenia. Nie mogłam dokładnie mu się przyjrzeć - jego twarz była zakryta dziwną maską, a ja widziałam go jakby przez mgłę. Próbowałam coś powiedzieć, lecz nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa.

- Zniszczyłaś wszystkich, których kochałaś - rzekł z wyczuwalnym smutkiem w głosie. - Stałaś się bezwzględnym potworem, nie liczyłaś się z nikim... - dopowiedział, dotykając opuszkami palców mojej gorącej twarzy. Nie mogłam zrozumieć jego słów - niczego nie pamiętałam, czułam pustkę w umyśle. Wpatrywałam się w niego, oczekując wyjaśnień, których nie otrzymałam. 

  - Dam ci szansę, może odmienisz swój los - oznajmił po krótkiej chwili milczenia. Nagle pochylił się nade mną i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, który sprawił, że ból, który dotychczas mi towarzyszył - zniknął. Było to dla mnie niezwykle przyjemne doznanie, którego z pewnością nigdy nie zapomnę. Po chwili poczułam jak moje ciało zaczęło wirować, nie mogłam zatrzymać tego zjawiska - byłam bezwładna i słaba - upadłam w otchłań ciemności. 

~~~

Jest to dopiero początek. Aktualnie pracuję nad tą historią - mam pewne plany, lecz muszę jeszcze nad tym pomyśleć. Z góry przepraszam za błędy - pisałam to dwa miesiące temu. Pozdrawiam serdecznie.